Читать книгу Wybierz szczęście - Sonja Lubomirsky - Страница 98

Ćwiczenia na delektowanie się pozytywnymi doświadczeniami i wyniki badań

Оглавление

Jeśli ćwiczenie czerpania radości z życia odpowiada twojej osobowości, nie czuj się przytłoczony mnogością sposobów wykonywania go. Po prostu wybierz jedną z metod i zacznij ćwiczyć.

Akcentuj zwyczajne doświadczenia.W pierwszej kolejności naucz się doceniać codzienne rutynowe zajęcia i czerpać z nich radość. Możesz zrobić to samo, o co poproszono uczestników ostatnich badań dotyczących tego, jakie wymierne korzyści daje nawyk delektowania się przyjemnymi doświadczeniami. Otóż uczestników tego badania poproszono, aby codziennie przez parę minut koncentrowali się na czymś przyjemnym, co zwykle uznają za część swoich codziennych obowiązków (np. na spożywaniu posiłku, braniu prysznica, ostatnich chwilach dnia pracy albo na wędrówce do stacji metra). Kiedy ćwiczenie się zakończyło, uczestnicy opisali, jak zmieniła się ich percepcja doświadczania drobnych przyjemności, na których wcześniej się nie koncentrowali. W innym badaniu, przeprowadzonym z udziałem zdrowych studentów i innych osób, uczestników poproszono, aby codziennie rozkoszowali się dwoma przyjemnymi doświadczeniami, każdorazowo przez dwie do trzech minut, i starali się maksymalnie przedłużać oraz intensyfikować to doświadczenie. Po ukończeniu obu tych badań, polegających na ćwiczeniu umiejętności delektowania się przyjemnościami, uczestnicy wykazywali większe poczucie szczęścia i mniej objawów depresji.

Począwszy od jutra, bardziej koncentruj się na swoich rutynowych czynnościach i zwyczajach. Czy obecnie zauważasz codzienne przyjemności i delektujesz się nimi czy może już dawno przestałeś je doceniać? Jeśli to drugie, postanów już dziś, że za każdym następnym razem będziesz czerpać z tych rzeczy możliwie najwięcej przyjemności. Delektuj się aromatem, słodkością albo chrupkością każdego następnego śniadania i każdej następnej kolacji (zamiast po prostu konsumować). Ilekroć ukończysz jakieś zadanie w domu albo w pracy, staraj się trwać przez jakiś czas w poczuciu spełnienia, zamiast od razu przechodzić do kolejnej sprawy. Rozkoszuj się długim, gorącym prysznicem po powrocie do domu w chłodny dzień. Cudowna chwila może trwać parę sekund albo cały weekend. „Ciesz się małymi rzeczami, bo któregoś dnia możesz spojrzeć wstecz i stwierdzić, że one były duże”.

Delektuj się wspaniałymi chwilami z rodziną i przyjaciółmi. Często łatwiej jest delektować się pozytywnymi doświadczeniami, kiedy dzielimy je z kimś innym. Radość chwili może być dużo większa, jeśli doświadczamy jej wspólnie z kimś, kto, podobnie jak my, ceni dane doświadczenie: wędrówkę na górski szczyt czy też słuchanie jazzu przy kominku. Dlatego warto rozkoszować się teraźniejszością w towarzystwie innych osób. Zarezerwuj sobie na taką przyjemność godzinę, całe popołudnie albo cały dzień.

Chwila radości często nabiera większego znaczenia, kiedy dzielimy ją z drugą osobą. Możesz na przykład wspominać z przyjacielem przyjęcie, na którym oboje byliście. To samo może dotyczyć wspólnych wakacji albo pracy w tym samym miejscu. Możesz wybrać się z kimś na pielgrzymkę w miejsce, które ma dla was duże znaczenie, albo wspólnie przeglądać album z wycinkami gazet czy nawet rocznik statystyczny. Możecie razem słuchać piosenek związanych z czymś, co oboje pamiętacie (ewentualnie możecie śpiewać te kawałki). Badacze twierdzą, że używając odpowiednich technik, można ożywiać i intensyfikować wspomnienia. Za pomocą kontrolowanych wyobrażeń można odtwarzać w szczegółach przyjemne wspomnienia. Ta technika pozwala nam i naszym bliskim odświeżać stare dobre czasy.

Korzyści z delektowania się chwilami radości są potwierdzone empirycznie. Badacze odkryli, że wspólne wspominanie miłych chwil wywołuje pozytywne emocje: radość, poczucie spełnienia, wesołość, satysfakcję i dumę. To dotyczy w szczególności osób starszych. Im więcej czasu osoby starsze poświęcają na delektowanie się wspomnieniami, tym lepsze mają samopoczucie. Te badania pokazują, że wszyscy - a zwłaszcza ludzie starsi mający sporo życiowych doświadczeń - są w stanie czerpać pozytywne odczucia ze wspomnień.

Przenoś się myślami w inne miejsca i inny czas. Zdolność delektowania się pozytywnymi wspomnieniami - rozmyślnego przenoszenia się myślami w inne miejsce i czas - może dawać radość i pocieszenie dokładnie wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebujemy. Znam kobietę, która potrafi przywoływać mentalny obraz siebie na rowerze górskim zawsze, kiedy jest zestresowana, gdy czuje się podle albo w chwilach znużenia. To kwestia wyobraźni, umiejętności, której nabywamy, ćwicząc. W tym miejscu przypominam sobie o badaniu, w którym skutecznie nauczono uczestników przenoszenia się myślami w odległe miejsca przez przywoływanie pozytywnych obrazów i wspomnień. Nauka zaczęła się od tego, że uczestnicy zrobili listy swoich szczęśliwych wspomnień i osobistych pamiątek (np. fotografii, podarunków). Następnie uczestnicy przywoływali swoje pozytywne wspomnienia dwa razy dziennie przez tydzień. Udzielono im dokładnie takiej instrukcji: „W pierwszej kolejności wybierzcie z waszych list te wspomnienia, które chcecie przywoływać. Potem usiądźcie, weźcie głęboki oddech, zamknijcie oczy i zacznijcie myśleć o waszych wspomnieniach. Zróbcie na nie miejsce w głowie i pozwólcie im się skrystalizować. Próbujcie wizualizować w głowie zdarzenia związane z tymi wspomnieniami. Starajcie się sobie wyobrazić wspomnienia. Niech wasze myśli swobodnie odnajdują szczegóły tak wizualizowanych wspomnień”. Zgodnie z oczekiwaniami badaczy, uczestnicy, którzy regularnie delektowali się wspomnieniami, wykazali wzrost poziomu odczuwanego szczęścia, a im bardziej ich wspomnienia się krystalizowały, tym większa była poprawa samopoczucia.

Pozytywne wspomnienia poprawiają samopoczucie na kilka sposobów. Koncentrowanie się na pozytywnych aspektach doświadczeń z przeszłości może dawać ci poczucie, że dążysz do swoich ideałów bądź realizujesz swoje marzenia. To może cię zbliżyć do rdzenia twojej tożsamości. Powiedzmy, że wspominasz swoją przeszłość i to, jak zmieniała się twoja osobowość. W ten sposób możesz zajrzeć w głąb siebie i odkryć, jak twoje doświadczenia życiowe sprawiły, że dziś jesteś tym, kim jesteś - w konsekwencji docenisz swoją unikatowość. Co więcej, odtwarzanie pozytywnych wspomnień może poprawić twoją samoocenę i wyobrażenie siebie. Poza tym wspominanie pozytywnych przeżyć jest przyjemne i samo w sobie daje radość: momentami śmiejesz się, odświeżasz wspomnienie wiatru we włosach albo przeżywasz na nowo wspaniały dzień. To także poprawia komfort psychiczny i wyzwala nas od stresu w trudnych i bolesnych chwilach.

Jak wykazało ostatnie badanie, po skoncentrowaniu się na pozytywnych wspomnieniach, 29 procent osób odświeżyło swoje wyobrażenie siebie i spojrzało na bieżące problemy od innej strony, 19 procent poczuło się lepiej, 18 procent uciekło od teraźniejszości, a tylko 2 procent stwierdziło, że to ćwiczenie nie wywarło na nie żadnego korzystnego wpływu. Co najważniejsze, im dłużej respondenci delektowali się pozytywnymi wspomnieniami i obrazami ze swojej przeszłości, tym bardziej byli skłonni cieszyć się teraźniejszością. Oto jak jedna z uczestniczek opisała swoje doświadczenie rozkoszowania się wspomnieniami: „Rozmyślanie o przeminionych dobrych czasach sprawia, że podchodzą bardziej pozytywnie do teraźniejszości. To pomaga mi doceniać to, co dobre. Daje mi punkt odniesienia: gdzie byłam wtedy, gdzie jestem obecnie i dokąd ostatecznie zmierzam. Pomaga mi zrozumieć teraźniejszość i poradzić sobie z nią. Wspomnienia dają mi także poczucie pewności siebie - coś w rodzaju: »Zrobiłam to wcześniej, więc teraz też dam radę«. Kiedy sprawy idą nie tak, sięgam do wspomnień z czasów, kiedy było lepiej, zamiast rozmyślać o tym, jak teraz jest źle”.

A teraz najlepsze: jeśli opanujesz tę umiejętność, to zawsze będziesz w Paryżu, nawet jeśli ostatnio byłeś tam kilkadziesiąt lat temu.

Odtwarzaj szczęśliwe dni. Niedawno przeprowadziłam wraz z moimi absolwentami badanie, które wykazało, że wielokrotnie odtwarzanie w pamięci najszczęśliwszych wspomnień w życiu przedłuża czas odczuwania pozytywnych emocji i podnosi ich intensywność, zaś konsekwencją tego jest większe poczucie szczęścia. Pomyśl o najszczęśliwszych dniach swojego życia: o dniu narodzin (twoich albo twojego dziecka), o chwili, w której po raz pierwszy usłyszałeś: „Kocham cię”, o pierwszym dniu najlepszych wakacji twojego życia albo o dniu, w którym przyniosłeś do domu śliczne szczenię. Odtwarzaj tę chwilę w myślach tak, jakbyś przewijał taśmę wideo i puszczał ją od nowa. Przypomnij sobie zdarzenia, które miały miejsce w danym dniu, i staraj się odtworzyć w pamięci jak najwięcej szczegółów. Co dokładnie zrobiłeś (ty albo ktoś inny, kto był tam obecny)? Co dokładnie powiedziałeś? Jakie myśli miałeś wtedy w głowie? Nie staraj się analizować tych wydarzeń. Po prostu odtwarzaj je i ciesz się nimi. Odkryliśmy, że osoby wykonujące to ćwiczenie po 8 minut dziennie przez trzy kolejne dni po czterech tygodniach odczuwały pozytywne emocje bardziej intensywnie.

Ciesz się z dobrych wieści. W rozdziale 5 pisałam o badaniach na temat korzyści, jakie daje okazywanie entuzjazmu w związku z dobrymi wiadomościami w rodzinie i wśród przyjaciół. Wspólne celebrowanie sukcesów i osiągnięć wywołuje pozytywne emocje i poprawia samopoczucie. Ilekroć twój współmałżonek, kuzyn bądź najlepszy przyjaciel zostanie czymś uhonorowany, pogratuluj mu albo jej (albo sobie samemu, jeśli dobra wiadomość dotyczy ciebie) i uczcij tę miłą chwilę. Staraj się czerpać z takich okazji maksimum radości. Kiedy cieszysz się z dobrych wieści i dzielisz się nimi z ludźmi, wydobywasz z bieżącej chwili maksimum satysfakcji, a przy okazji cementujesz więzi z innymi. Jak radzą badacze, nie należy się powstrzymywać od odczuwania dumy. Dlatego poklepuj się po plecach, mów sobie, że ciężko pracowałeś na chwilę chwały i ciesz się tym, że inni są pod wrażeniem twojego osiągnięcia. Rób to samo w odniesieniu do współmałżonka, kuzyna czy najlepszego przyjaciela.

Otwórz się na piękno i doskonałość. To ćwiczenie polega na podziwianiu pięknych rzeczy i przejawów geniuszu. Możesz nie tylko podziwiać, ale też wpadać w zachwyt albo wręcz oddawać cześć. Psycholodzy pozytywni są zdania, że ludzie otwarci na otaczające ich piękno i doskonałość częściej odnajdują radość i sens, a poza tym mają bliższe i głębsze więzi z innymi. Jak można się zachwycać codziennością: czytaniem rubryki sportowej, oglądaniem filmu czy spacerowaniem po parku? Z początku może się to wydawać trudne, ale jest to umiejętność, którą warto nabyć. Nie idź przez życie z klapkami na oczach. Dostrzegaj wokół siebie to, co poruszające, piękne, doskonałe i godne podziwu. Weźmy na przykład poetę Walta Whitmana, którego „ulubioną czynnością było spacerowanie w pojedynkę i podziwianie drzew, kwiatów, nieba i światła dnia oraz wsłuchiwanie się w śpiew ptaków, grę świerszczy i inne odgłosy przyrody”. Oto co napisali o Whitmanie współcześni autorzy: „Było oczywiste, że te rzeczy dają mu przyjemność znacznie wykraczającą poza to, co czują w takich sytuacjach zwykli ludzie. Zanim pierwszy raz usłyszałem o tym człowieku, nie sądziłem, że ktokolwiek mógłby czerpać z tych rzeczy taką radość jak on. Być może nigdy nie żył na ziemi inny człowiek, który lubiłby tak wiele i nie lubił tak niewielu rzeczy jak Walt Whitman.Wydaje się, że wszystkie twory przyrody oddziaływały na niego w sposób magiczny. Można odnieść wrażenie, że oczarowywały go wszelkie widoki i dźwięki. On (w co wierzę) zdawał się lubić wszystkich mężczyzn, wszystkie kobiety i wszystkie dzieci, jakie widział”.

Odbieraj jak najwięcej bodźców.Wiele religii i filozofii uczy, że im pełniejsza jest nasza świadomość, tym jesteśmy szczęśliwsi. W buddyzmie zen mnisi oczyszczają swoje umysły po to, żeby pełniej odczuwać teraźniejszość. Ze względu na wielość pojedynczych obserwacji przemawiających za korzyściami z pełniejszego odbierania otoczenia, psycholodzy zaczęli badać to zjawisko. Na Uniwersytecie Rochester przeprowadzono serię eksperymentów z udziałem osób o ponadprzeciętnie rozbudzonej świadomości - ludzi zdolnych w dużym stopniu koncentrować się na teraźniejszości i mających dużą świadomość tego, co dzieje się wokół nich. Jak się okazało, takie osoby są modelowymi okazami zdrowia psychicznego. Są ponadprzeciętnie szczęśliwe, optymistyczne, pewne siebie i zadowolone z życia, a z drugiej strony rzadziej popadają w depresje i złość, rzadziej są podenerwowane, wrogie, skrępowane, impulsywne i neurotyczne. Co więcej, ludzie mający nawyk otwierania się na bodźce zewnętrzne, częściej doświadczają intensywnych emocji, częściej czują się samowystarczalni i kompetentni, a poza tym utrzymują dobre relacje z innymi. Natomiast ci bardziej zamknięci w sobie są w gorszym zdrowiu fizycznym.

Ujmując to słowami Williama Jamesa: „W porównaniu z tym, na co nas stać, jesteśmy tylko na wpół przebudzeni”. Jak więc możemy się przebudzić i pełniej odczuwać teraźniejszość? Badacze zaczęli szkolić ludzi, aby rozwijać w nich nawyk odbierania otoczenia pełnią zmysłów. Wykazali, że zestandaryzowany ośmiotygodniowy eksperyment może skutecznie poprawić samopoczucie uczestników i złagodzić ich stres, ból oraz symptomy u osób cierpiących na schorzenia fizyczne. W ramach tych badań uczestnicy opanowywali rozmaite techniki: technikę relaksacji, techniki oddechowe (robienie wdechów i wydechów przy odpowiednio skurczonych mięśniach, w odpowiednich pozycjach) oraz techniki podwyższania świadomości własnego ciała, myśli i emocji. Są to w dużej mierze techniki składające się na sztukę medytacji, o której piszę szerzej w rozdziale 9.

Dogadzaj swoim zmysłom. Karmienie zmysłów to wspaniały sposób poprawiania samopoczucia. Koncentruj się na przyjemnych oraz na cudownych i magicznych chwilach. Delektuj się słodkością dojrzałych mango, aromatem wypieków i ciepłem słońca, gdy wychodzisz z cienia. Wdychaj głęboko chłodne, świeże powietrze po burzy, karm wzrok obrazami mistrzów impresjonizmu i wsłuchuj się w crescendo symfonii. Jak wykazał jeden z eksperymentów laboratoryjnych, ludzie koncentrujący się na zmysłowym doświadczaniu jedzenia czekolady wykazywali wyższy poziom zadowolenia niż ci, którzy podczas spożywania koncentrowali się na czymś innym. Dlatego staraj się czynić posiłki (jedzenie czekolady, steku czy banana) bardziej zmysłowymi - zadbaj o to, żeby jedzenie było atrakcyjnie podane i spożywaj w ciszy, w wygodnej pozycji. Niech nie rozpraszają cię przy tym telewizor, lektura ani natrętne myśli. Jeśli chcesz jeszcze bardziej wyostrzyć zmysły, możesz koncentrować się na wybranych elementach i jednocześnie całkowicie blokować się na inne. Podczas masażu albo słuchania muzyki możesz na przykład mieć zamknięte oczy, a podczas zwiedzana muzeum możesz mieć w uszach zatyczki. Niech bieżąca chwila całkowicie cię pochłonie i wprowadzi w ferwor. W takich momentach staraj się nie myśleć o niczym innym. Niektórzy ludzie nazywają to „odurzaniem się” chwilą - odczuwaniem bodźców pełnią zmysłów.

Niezwykły przykład tego ćwiczenia pojawił się w historii o więźniach w obozie koncentracyjnym. Więźniowie regularnie spotykali się, żeby wspólnie wyobrażać sobie spożywanie wykwintnego obiadu, ze wszystkimi towarzyszącymi temu szczegółami: z oświetleniem sali jadalnej, sztywnością krochmalonych koszul i wyśmienitym aromatem potraw. Oto bezpośredni opis tej historii: „Mój przyjaciel, francuski malarz i członek ruchu oporu, został zamknięty przez nazistów w obozie koncentracyjnym. Przez długi czas niewoli on i dwaj albo trzej współwięźniowie co wieczór, wyłącznie przez konwersację i gestykulację, ubierali się w białe koszule, które przecież nie istniały, i zasiadali do obiadu, czasami ze sztywnością w ruchach przez wzgląd na krochmalony materiał, rubinowe brożki albo mankiety, których nie było. Popijali przy posiłkach Château neuf-du-Pape i Château d’Yquem, a potem delektowali się ciastem na deser”. Ci więźniowie potrafili doświadczać „przyjemności zmysłów”, mimo że znaleźli się w sytuacji, w której pozbawiono ich podstawowych praw i wygód życiowych. Wszyscy możemy świadomie rozkoszować się przyjemnościami i przenosić się myślami w inne miejsca oraz czas, korzystając z naszych pięciu zmysłów, bez względu na to, jak zwyczajna i nieprzyjemna jest nasza bieżąca sytuacja.

Załóż album miłych wspomnień. Zawsze kiedy wyjeżdżam w podróż służbową, nawet na jeden dzień, zabieram z sobą album ze zdjęciami swoich dzieci w różnym wieku (zdjęcia męża są przeniesione na ostatnie strony albumu). Często do niego zaglądam: w samolocie, w pokoju hotelowym, na widowni w sali konferencyjnej. Rzut okiem na zdjęcia dzieci uszczęśliwia mnie za każdym razem. Ty też możesz założyć taki album miłych wspomnień. Mogą się tam znaleźć zdjęcia twoich ulubionych miejsc i rzeczy bądź bliskich ci osób: krewnych i przyjaciół, a nawet psa czy kota albo znanych obrazów. (Jedna z moich przyjaciółek ma w swoim albumie przepiękną panoramę swojego rodzinnego miasta Barcelony). Możesz umieścić w albumie także inne rzeczy, które dużo dla ciebie znaczą: pismo z informacją, że dostałeś się na studia, kartkę z pozdrowieniami, ulubiony przepis kucharski, rysunek zrobiony przez siostrzenicę albo artykuł o twoim ulubionym aktorze. Zaglądaj do tego albumu regularnie, ale nie za często, żeby nie przywyknąć do tej przyjemności. Nie chcesz przecież, żeby twój album spowszedniał tak, jak unikatowa fotografia, którą umieściłeś przy stoliku nocnym albo przed komputerem. Jeśli będziesz zbyt często spoglądać na album przez długi czas, przestanie on na ciebie działać. Sens zakładania albumu miłych wspomnień jest taki, żebyś mógł przywoływać miłe wspomnienia, mentalne obrazy swoich pozytywnych doświadczeń. Ważne jest również to, abyś przeglądał album w chwilach mniej szczęśliwych, kiedy zastrzyk pozytywnej energii jest ci wyjątkowo potrzebny.

Rób zdjęcia, ale nie kosztem radości chwil. To dość nowatorski pomysł. Ludzie często robią wiele zdjęć w podróży, na wakacjach i podczas ważnych ceremonii. Robią to, żeby utrwalić te czy inne doświadczenia i móc z nich korzystać w przyszłości. Jednak robienie zdjęć odrywa nas od bieżącej chwili i przeszkadza w delektowaniu się nią. Znam mężczyznę, który z zapałem fotografował narodziny swojego pierwszego i jedynego dziecka. Zdjęcia wyszły przepięknie, ale ich autor był niepocieszony, ponieważ nie towarzyszył synowi w jego pierwszej, najważniejszej chwili życia. Oglądając „cud narodzin” przez obiektyw, był przy nim nieobecny - przyjął rolę obserwatora i nie doświadczył uniesienia wspaniałą chwilą. Dlatego pamiętaj: używaj aparatu tak, aby wzbogacać, a nie zubażać doświadczanie teraźniejszości. Trzymając aparat, zauważaj to, co piękne i pełne znaczenia. Nie pstrykaj zdjęć wszystkiemu, co zobaczysz w kadrze. Rób, drukuj i oprawiaj w ramę tylko najlepsze ze swoich zdjęć. W ten sposób dostrzeżesz w nich coś więcej i bardziej je docenisz, a uwiecznione chwile będą ci dawać więcej radości.

Doświadczaj tego, co jednocześnie cieszy i boli. Doświadczenie mieszane to takie, które sprawia, że jednocześnie odczuwasz szczęście i smutek. Często jest tak wtedy, gdy doświadczamy czegoś, co szybko się kończy - kiedy jesteśmy na wakacjach, kiedy nawiązujemy tymczasową przyjaźń, kiedy jakaś faza życia zbliża się ku końcowi albo gdy robimy postój w określonym miejscu i czasie. W chwilach gdy mamy świadomość przemijania, bardziej doceniamy czas, który nam pozostał, i chcemy go wykorzystać jak najintensywniej. Doświadczamy tego, gdy pełna przygód podróż zagraniczna zbliża się do końca, gdy nieubłaganie zbliża się dzień ukończenia studiów, gdy nadchodzi dzień, w którym nasze dziecko zacznie chodzić do przedszkola, gdy bliski współpracownik jest na wypowiedzeniu albo gdy zamierzamy się przeprowadzić do innego miasta. Mieszane doświadczenia są smutne, ale to ten rodzaj smutku, który sprawia, że bardziej doceniamy wakacyjne przeżycia, relacje z współpracownikami bądź rodzinne miasto. To coś w rodzaju „teraz albo nigdy”.

Przeprowadzono interesujące badanie, w którym wzięli udział studenci ostatniego roku college’ów. W pierwszej kolejności badacze poinstruowali uczestników, że niektóre doświadczenia w życiu prędzej czy później przemijają. Chodziło o to, żeby w drugiej fazie badania studenci mieli na uwadze problem przemijania. Uczestników poproszono, aby po dwa razy w tygodniu przez dwa tygodnie opisywali swoje przeżycia z czasów studenckich (przyjaciele, akademik itd). Uczestnikom w pierwszej grupie mówiono, że już lada dzień otrzymają dyplomy i ich życie studenckie dobiegnie końca (przypominano im, że zostało im już tylko np. 1200 godzin). Z kolei uczestników w drugiej grupie - grupie kontrolnej - ukierunkowywano odwrotnie: mówiono im, że do ukończenia studiów jest jeszcze bardzo dużo czasu (np. jedna dziesiąta roku). Badacze spodziewali się, że uczestnicy w pierwszej grupie, którym przypomniano o przemijaniu, będą w swoich wspomnieniach bardziej doceniać życie studenckie i intensywniej odczuwać teraźniejszość (dlatego że pozostało im tak niewiele czasu). Z kolei uczestnicy w grupie kontrolnej mieli - zgodnie z oczekiwaniami - nie odczuwać tak intensywnie teraźniejszości ze względu na świadomość, że pozostało im jeszcze sporo czasu, w którym mogą się nacieszyć życiem studenckim. Wyniki badania potwierdziły te przypuszczenia. Uczestnicy w pierwszej grupie (mającyna uwadze to, że życie studenckie szybko się skończy) wykazali większą poprawę samopoczucia i po badaniu byli bardziej skłonni czerpać radość z życia studenckiego (tj. spędzali więcej czasu z przyjaciółmi, robili zdjęcia, angażowali się w działalność organizacji studenckich i chętniej wybierali się na grupowe wycieczki).

Dlatego nie uciekaj od mieszanych doświadczeń. W pewnym sensie wszystkie nasze przeżycia są naznaczone piętnem przemijania. Wszytko co dobre (i złe też) prędzej czy później się kończy. Świadomość tej prawdy skłania nas do tego, żebyśmy się zatrzymywali i wąchali kwiaty róż.

Nie bój się nostalgii. Wielu ludzi kojarzy nostalgię z tęsknotą za domem, ale tak naprawdę jest to odczucie pozytywne, choć niepozbawione gorzkiego smaku. Jako Rosjanka z pochodzenia wiem, że Słowianie słyną ze swojej nostalgii. Kiedy tęsknisz za kimś lub za czymś ze swojej przeszłości - za osobą, która była ci bliska, albo za morskim brzegiem, który kiedyś często odwiedzałeś - możesz jednocześnie odczuwać coś w rodzaju tęsknej przyjemności. Jest to z jednej strony smutek wynikający ze świadomości, że coś przeminęło, a z drugiej uczucie ciepła w głębi serca. Od czasu do czasu dobrze jest doświadczać nostalgii. Pomaga nam ona dobrze myśleć o przeszłości i odświeżać wspomnienia piękna, doświadczonych przyjemności, dobra i miłości. Nie porównuj tej dobrze wspominanej przeszłości z teraźniejszością. Myśl raczej o pozytywnych wspomnieniach i o tym, jak one wzbogaciły twoje życie. Wraz z moimi studentami zauważyłam, że najszczęśliwsi ludzie traktują swoje najwspanialsze wspomnienia tak, jakby były ich „psychologicznymi lokatami bankowymi” albo „skrzyniami skarbów doświadczenia”. Dostrzegają, że wspomnienia nadają ich życiu głębszy sens i wzbogacają je. To coś innego niż wspominanie starych dobrych czasów i przekonywanie się, że wtedy było lepiej niż teraz. „Nostalgia to pamięć, z której usunięto ból”. Jak wykazały badania, nostalgia wywołuje pozytywne emocje, umacnia nas w poczuciu, że jesteśmy kochani i chronieni, a nawet podnosi naszą samoocenę.

Nostalgię można wywołać spontanicznie (np. rozmawiając ze starym przyjacielem, na urodzinach, oglądając zdjęcie, czytając stare e-maile) albo celowo, przez świadome przekierowanie myśli na konkretną rzecz. Nostalgia poprawia nasze samopoczucie nie tylko w związku z tym, że polega na wspominaniu pozytywnych przeżyć, ale też dlatego, że chroni i umacnia naszą tożsamość (pozwala nam poskładać fragmenty wspomnień w spójną całość), daje nam poczucie dumy (przez to, że wspominamy nasze triumfy z przeszłości), odnawia w nas poczucie sensu (ponieważ zaczynamy lepiej rozumieć to, jak wpisujemy się w naszą kulturę i w nasze pokolenie), a także cementuje nasze więzi społeczne (przez to, że czerpiemy więcej radości z naszych przeszłych i obecnych relacji międzyludzkich).

Zapisywanie wspomnień. Niektórzy psycholodzy radzą zapisywać wspomnienia i tym sposobem czerpać z nich radość. Czyli że powinieneś założyć pamiętnik i opisywać w nim warte zapamiętania wspomnienia z przeszłości albo miłe chwile, jakich doświadczasz na co dzień. Ja to odradzam. Pisanie bardzo pomaga wyrażać wdzięczność i radzić sobie z dramatycznymi przeżyciami, stresem oraz poczuciem doznanej krzywdy, ale przeszkadza w delektowaniu się teraźniejszością. Z badań (moich i nie tylko) wynika, że proces pisania jest ze swej natury usystematyzowany i skłania do organizowania myśli w spójną całość, do pisania o sobie w logiczny sposób i do tworzenia rozwiązań krok po kroku. Jak zauważyłam w rozdziale 6, pisanie jest skuteczne w radzeniu sobie z negatywnymi doświadczeniami, ponieważ pomaga dotrzeć do sedna złych przeżyć i przebrnąć przez nie. Jednak gdy idzie o pozytywne doświadczenia, efekt jest przeciwny - przecież nie chodzi nam o to, żeby przez nie przebrnąć. Najlepsze doświadczenia życiowe chcemy wielokrotnie odtwarzać w pamięci i cieszyć się pozytywnymi emocjami, jakie się z nimi wiążą. Gdybyś zaczął opisywać swoje pozytywne doświadczenia, to prawdopodobnie po pewnym czasie myślałbyś o nich w sposób systematyczny i analizował je - na przykład mógłbyś je rozbijać na elementy składowe, a to prawdopodobnie odebrałoby ci część przyjemności towarzyszącej tym wspomnieniom, a może nawet wywołałoby negatywne emocje: miałbyś poczucie winy albo zacząłbyś się martwić. Dlatego ciesz się chwilą nie przez pisanie, ale przez refleksje, delektowanie się i dzielenie pozytywnych doświadczeń z innymi ludźmi.

Przewodnik po książce

Jeśli czerpanie radości z życia jest w twoim przypadku skuteczne, przeczytaj:

1. O robieniu tego, co naprawdę cię wciąga (działanie 8, s. 201)

2. O realizowaniu celów z zaangażowaniem (działanie 10, s. 229)

Wybierz szczęście

Подняться наверх