Читать книгу Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow - Страница 48
Rozdział 5
UCIECZKA PRZED SMIERSZEM109
Rok 1942
W Moskwie
ОглавлениеPo nieprzyjemnościach na Krymie wróciłem na kilka dni do stolicy. W końcu maja sytuacja wyglądała na co najmniej zmienną.
Rozbicie wojsk niemieckich pod Moskwą zimą 1941/1942 roku cieszyło niezmiernie, ale jednocześnie Niemcy ostro atakowali na południu. Zajęcie Krymu, atak na Krasnodar, okupacja Rostowa i marsz w kierunku Stalingradu – wszystko to działało deprymująco.
To prawda, niektórzy moi „przyjaciele” doskonale się czuli, przesiadując w stolicy – żyje się im normalnie, z Kujbyszewa wrócili jako zwycięzcy, wyjeżdżają na podmoskiewskie dacze, do pracy stawiają się na 11 rano albo i w południe.
Wielu udaje, że działa na rzecz frontu, ale co konkretnie robią – nie wiadomo. Przy spotkaniu ze mną udają, że zazdroszczą tego „piekła” wojny. Moim zdaniem w duchu się cieszą, że nikt ich do tego piekła nie wysyła. Niech to pozostanie na ich sumieniu.
Najbardziej mnie zdumiało, że niektórzy z nich zdążyli już w ciągu roku wojny chapnąć po dwa ordery. „Za co?” – pytam. „Za zapewnienie produkcji pocisków” – odpowiada jeden. „Za artylerię” – chwali się inny. Jeden tylko się przyznał: „No wiesz, kazano sporządzić listy odznaczanych, to wpisałem siebie i tak zostało. Dali order”. Nieźle się urządził, nie powiem. Niektórzy nawet dostali mongolskie odznaczenia.
Spytałem pewnego enkawudzistę z Moskwy, jak do tego doszło. „W Pietruszkowie pod stolicą ulokowano sztab Frontu Zachodniego. Przyjechał Czoj-boł-san [poprawnie: Czojbałsan* – przyp. red.] i rozdawał ordery. Ustawiłem się w kolejce i też dostałem” – odrzekł z uśmiechem. Niech mu będzie, mnie to nie dotyczy.
W czasie mojej nieobecności co nieco się wydarzyło – 26 maja zawarto układ między ZSRR i Anglią o wspólnej walce z faszystowską Rzeszą, a 11 czerwca – taki sam z USA. To dobrze. Dwa kolejne wielkie państwa dołączą do koalicji antyhitlerowskiej. Zobaczymy, jak się sprawy potoczą. Dotychczas Anglia i USA walczyły raczej umownie, że tak powiem.
Dowiedziałem się też o zdradzie generała Własowa*, dowódcy 20. Armii na Froncie Wołchowskim. Jego wojska okrążono, ale walczyły mężnie i większości oddziałów udało się wyjść z okrążenia. Ten nikczemnik jednak, członek partii, schował się w jakiejś wiosce przed swoimi żołnierzami, a potem w osiedlu Piatnica poddał się hitlerowcom.
Sytuacja na frontach się komplikowała. Niemcy zajęli Rostow 23 czerwca. Postawili sobie zadanie opanowania wybrzeża Morza Czarnego i uderzenia na Grozny i Baku, by pozbawić nas źródeł ropy naftowej. Inny kierunek hitlerowskiego natarcia – Stalingrad.
Widać, że za wszelką cenę postanowili zająć Leningrad. Goebbels tego nie ukrywa. Ciarki przechodzą, kiedy się czyta komunikaty specjalne z frontu.
Ciężko mi jest wyliczać duże miasta i obwody zajęte przez niemieckich agresorów. Od Leningradu do Woroneża – prócz Moskwy – i dalej po Stalingrad i Astrachań. Taki jest nasz front walki z hitlerowcami. Przykro patrzeć.
Dobrze, że rozwija się ruch partyzancki na niemieckim zapleczu. Postanowieniem GKO utworzono Centralny Sztab Ruchu Partyzanckiego na czele z Woroszyłowem i jego zastępcą Ponomarienką*, sekretarzem KC Białorusi. Napływają doniesienia o wykolejaniu niemieckich pociągów, wysadzaniu w powietrze torów kolejowych, atakach na sztaby i oddziały Wehrmachtu. Sprawa ruszyła z miejsca.