Читать книгу Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow - Страница 55
Rozdział 5
UCIECZKA PRZED SMIERSZEM109
Rok 1942
„Muszę wyznać całą prawdę…”
ОглавлениеMuszę wyznać całą prawdę o tym, co widziałem i czego doświadczyłem w towarzystwie innych generałów, oficerów i żołnierzy – dowództwo Frontu Zakaukaskiego i Północnej Grupy Wojsk w sposób lekkomyślny potraktowało ostrzeżenie Stawki i telegramy Stalina o grożącym Kaukazowi niebezpieczeństwie i nie przywiązywało do nich należytej wagi. Nie poczyniło kroków niezbędnych do obrony przełęczy i utworzenia mocnych rubieży obronnych pod Władykaukazem i Małgobekiem.
W dodatku sam kaukaski teren pozwalał na stworzenie nieprzystępnego systemu obrony, jak to uczyniono pod Moskwą. O lekkomyślności Tiuleniewa słyszałem jeszcze w Odeskim Okręgu Wojskowym w roku 1939.
Kiedy jego wojska uczestniczyły w przyłączaniu terenów zachodniej Ukrainy, po zaledwie 2–3 dniach pobytu w Tarnopolu przyjechał do Moskwy z Timoszenką, który zaprowadził go do Stalina. Tiuleniew z uśmiechem opowiadał wodzowi, jak śmiertelnie przestraszył katolickiego księdza, przyrzekając, że wytnie mu ważne męskie instrumentarium, jeśli z wieży kościelnej nadal będzie trwał ostrzał sowieckich żołnierzy. Wojskowi nadali mu po tym zdarzeniu przydomek „Wańka-żartowniś”.
Na Kaukazie również nie zaprzestał żartów, uwijał się w Suchumi koło Berii, potem towarzyszył mu we Władykaukazie razem z generałem majorem Wierszyninem*, dowódcą lotnictwa Zakaukaskiego Okręgu Wojskowego. Pobyli tam jeden dzień, „nakręcili” mnie i Maslennikowa, byśmy walczyli i się nie cofali, a potem wyjechali. Pokierowali, jednym słowem.
Należy powiedzieć wprost, że 37. Armia, której powierzono zorganizowanie mocnej obrony pod Władykaukazem i na kierunku mozdockim, nie poradziła sobie z tym zadaniem. Jej dowódca często się gubił i nie był w stanie należycie pokierować wojskami. Czasem zwyczajnie wyczekiwał – jeśli Niemcy nie ruszą do natarcia, to i on nie musi ich niepokoić.
Powiem szczerze, że w ciągu dwóch lat wojny napatrzyłem się na podobne przypadki także na innych frontach. Nie mieliśmy dostatecznego doświadczenia bojowego, niezbędnego hartu ducha…
Prawie pięć miesięcy bronimy już Kaukazu i muszę zaznaczyć, że żołnierze i dowódcy walczyli mężnie, broniąc ziemi ojczystej.
Gwoli ścisłości dodam, że i wśród wojskowych zdarzali się ludzie małoduszni oraz tchórzliwi, którzy porzucali pole walki czy podstawiali rękę pod niemieckie kule, ale to jednak były wyjątki. Absolutna większość odważnie broniła naszej ziemi…
Wiadomo, że na hitlerowską przynętę nabrali się niektórzy przedstawiciele naszych wschodnich narodowości i przeszli do ormiańskich czy gruzińskich „legionów” – o czym nieustannie trąbiło radio przeciwnika po drugiej stronie okopów, nawołując do zdrady.
Musiałem również organizować walkę z „przedstawicielami narodów muzułmańskich”, którzy w okolicach Groznego i Władykaukazu organizowali zbrojne bandy atakujące żołnierzy Armii Czerwonej. I wśród nich nie zabrakło odszczepieńców zwabionych obietnicami Hitlera.
Powtarzam, to były jednostki. Nie jestem pewien, czy było ich aż tyle, jak mnie o tym zapewniają Rosjanie w Groznym czy Władykaukazie – jakoby codziennie Czeczeni czy Inguszowie zapewniali, że ich zarżną po przyjściu Niemców.
W odróżnieniu od Czeczenów mieszkańcy Północnej Osetii zachowywali się poprawnie. Pomagali Armii Czerwonej, nie słyszałem od nich żadnych skarg czy narzekań na bombardowania Władykaukazu przez Niemców.
Przez prawie cały grudzień 1942 roku zajmowałem się czeczeńskimi bandytami. Ta podła Czentijewa niczego w śledztwie nie zeznała i nie ujawniła, przez kogo kontaktowała się z Niemcami. Nikogo nie zdradziła. Zachowywała się arogancko. Rozpłakała się i odmówiła wszelkich zeznań.
Przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych Czeczeno-Inguskiej ASSR Mołłajew i sekretarz komitetu obwodowego partii Iwanow domagali się jej aresztowania. Powiadomiłem Moskwę o sprawie. Otrzymałem polecenie tego drania Kobułowa, by „Czentijewą wysłać do stolicy”. Widocznie doniesiono mu, że jest piękna, i zechciał ją sobie obejrzeć.
Obiektywnie powiem, że piękna była niezwykle, 26 lat. Dowiedziałem się potem, że ją zwerbowano, ale pożytku żadnego… Głupio wyszło!
W styczniu Niemcy rozpoczęli powszechny odwrót, również na Kaukazie północnym i Kubaniu, i Czentijewa stała się niepotrzebna. Została uwolniona. Kobułow nie pozwolił ani mnie sprawy dokończyć, ani sam z nią sobie nie poradził, a dranie pozostali na wolności.
M. Kalinin wręcza I. Sierowowi Order Lenina za udział w walkach na północnym Kaukazie. Moskwa, 20 grudnia 1942 r.
Grupa odznaczonych z M. Kalininem. 20 grudnia 1942 r.