Читать книгу Wolność emocjonalna - Judith Orloff - Страница 146
Rozdział 10
Piąta przemiana. Pokonać depresję, znaleźć w sobie nadzieję
ОглавлениеDepresję można pokonać. Masz prawo cieszyć się życiem i nie zmagać się z wiecznym przygnębieniem. Jeżeli zmagasz się z poważną depresją, ten rozdział pomoże ci spojrzeć na swoje życie z zupełnie innej perspektywy. Wolność emocjonalna wytycza ścieżkę do nadziei, współczucia oraz ulgi od cierpienia.
Jak już wspominałam, jako psychiatra mam przywilej wysłuchiwania niesamowicie szczerych wyznań pacjentów, opowiadających o swojej walce z depresją. Przez cały czas zachodzę w głowę, dlaczego tak wielu z nas zmaga się z ciągłym przygnębieniem. Z prowadzonych badań wynika, że jeden na pięciu Amerykanów jest nieszczęśliwy lub cierpi na depresję. Depresja należy do wiodących przyczyn niezdolności do pracy. Co szesnaście minut ktoś podejmuje próbę samobójczą. Co powoduje, że depresja jest tak powszechna? Nazywa się ją niekiedy niewidzialną chorobą, ponieważ wielu z nas do perfekcji opanowało jej ukrywanie. Cierpimy w milczeniu i wstydzimy się swoich uczuć, szczególnie że inni sprawiają wrażenie zupełnie zdrowych. Robimy dobrą minę do złej gry lub godzimy się z myślą, że przyjdzie nam przejść przez życie bez możliwości doświadczenia jakiejkolwiek większej radości czy przyjemności. Niekiedy instynktownie próbujemy sobie z tym radzić, spożywając nadmierne ilości kofeiny, cukru, alkoholu lub innych substancji, które pozwalają nam funkcjonować w przyzwoitym nastroju. Jeśli choć częściowo rozpoznajesz się w tym opisie, doskonale wiesz, jak trudno jest okazywać dobry nastrój i uśmiechać się, kiedy w środku doskwiera ci cierpienie. Z pewnością wolałbyś nie musieć wkładać tak wiele wysiłku w zachowywanie pozorów. Z depresją nie należy się godzić, nawet jeśli występuje w dość łagodnej postaci. Dzięki lekturze tego rozdziału dowiesz się, co zrobić, by wreszcie zacząć czuć się dobrze.
Piąta przemiana obejmuje wiele rozwiązań, które pozwalają skutecznie walczyć z depresją. Ich zastosowanie pozwala przeciwstawić się bezwładności tego uczucia oraz jego opresyjnej szarości – wreszcie będziesz mógł zobaczyć świat w jaśniejszych barwach i odnaleźć w sobie nadzieję. W tym rozdziale omówione zostaną różne postacie depresji: od tego, co w nomenklaturze klinicznej nazywa się dystymią, czyli smutkiem, z którego trudno się otrząsnąć, aż po najczarniejszą rozpacz pełnej depresji.
Czym tak naprawdę jest depresja? Wszyscy miewamy w życiu gorsze chwile, ale depresja to trwałe poczucie przygnębienia, pesymistyczne nastawienie lub samokrytyka, które mogą występować w postaci łagodnej lub zjadać nas od wewnątrz. W porównaniu ze smutkiem, który może towarzyszyć depresji (choć może również występować samoistnie, gdyż ma charakter bardziej przejściowy), głęboka depresja ma poważne konsekwencje dla naszego zdrowia fizycznego. Objawami związanymi z depresją są: zaburzenia snu, trudności z koncentracją, zanik popędu płciowego, zmęczenie, zwiększona wrażliwość na ból oraz poczucie skrajnej beznadziei, które zdaje się pozbawiać życie jakiegokolwiek sensu. W okresie głębokiej depresji smutek występuje jako zjawisko stałe, co odróżnia go od smutku przelotnego, który może być na przykład skutkiem przykrego wydarzenia. W takim stanie nawet róży może wydawać się, że nie ma w niej krzty piękna. Czasami naprawdę trudno jest się wyrwać z takiego stanu. Jestem osobą o usposobieniu empatycznym, w związku z czym miałam okazję przekonać się na własnej skórze, w jaki sposób depresja odbija się na naszej kondycji fizycznej – przewlekłe bóle brzucha oraz bóle pleców są dla mnie wyraźnym sygnałem, że uczucie to dotarło do najwrażliwszych miejsc mojego ciała.
Depresja jest stanem poczucia braku mocy, oddzielenia od własnego serca, ducha oraz intuicji. W tym rozdziale omówię przyczyny jej występowania (należą do nich między innymi: zmniejszone wydzielanie serotoniny, stres, niska samoocena), a także przedstawię rozwiązania związanych z nią problemów. Jeden z moich pacjentów, w którym zasadzie wszystko budziło obawy, wyznał mi kiedyś ze łzami w oczach: „Boję się obudzić. Boję się poranka. Depresja jest jak wilk, który czai się u moich drzwi”. Chciałabym ci zaoszczędzić tego lęku. Może ci się wydawać, że od depresji – podobnie jak od strachu – nie ma ucieczki. Nie daj się zwieść temu przekonaniu. Proponowane przeze mnie metody wykraczają poza tradycyjne formy walki z depresją i stwarzają realną możliwość pokonania depresji. To wiedza zdobyta z trudem, ale wiedza oswabadzająca.
Jestem przeciwniczką nadmiernego roztkliwiania się nad problemem depresji, ale daleka jestem od poglądu, że jest ona wyłącznie formą złego nastroju, z którego wystarczy się po prostu wyrwać. Jest to całkowicie błędne przekonanie, świadczące o braku empatii i wiedzy, wyznawane na ogół przez chojraków, którzy rzadko mają styczność z tym problemem. Nakazywanie osobie znajdującej się w depresji, by wzięła się w garść, jest równie skuteczne, co zwracanie się do ślimaka z prośbą o to, by przyspieszył. Aby dokonać przemiany oblicza depresji, trzeba ze współczuciem się pochylić nad wszystkimi towarzyszącymi jej objawami.
Lekiem na depresję jest zawsze nadzieja, przekonanie o własnym potencjale do wzniesienia się ponad ciemność, do prowadzenia walki aż do końca. W walce o nadzieję nigdy nie można się poddać, szczególnie w sytuacjach, kiedy wydaje nam się, że wszystko nas przerasta. Sama doświadczyłam w swoim życiu wielkiej rozpaczy, niewykluczone, że i tobie coś takiego się przydarzyło. Z punktu widzenia wolności emocjonalnej nadzieja jest szczerym pragnieniem poprawy sytuacji swojej, drugiej osoby lub całego świata, nigdy nie jest oczekiwaniem na czyjeś potknięcie ani pragnieniem, by druga osoba dostała to, na co zasłużyła. Nadzieja to wyraz przekonania, że wydarzy się coś dobrego, a wszelkie kłopoty przeminą. Jest kluczowym czynnikiem wszelkich sukcesów, zawodowych, osobistych, a także związanych ze stanem zdrowia. Jakby to było, gdybyśmy przystępowali do pewnego przedsięwzięcia z poczuciem nieuchronności porażki… Cóż, nie jest to zbyt konstruktywne podejście. Charakterystyczną cechą nadziei jest to, że koncentruje się na przyszłości – to odróżnia ją od innych uczuć (w języku hebrajskim słowo nadzieja oznacza linię prowadzącą do przyszłości). Mając nadzieję na ustąpienie depresji, na poprawę stanu zdrowia, na spokój, odnosisz się do przeszłości, intuicyjnie łącząc się z tym, co się jeszcze nie zmaterializowało. Nadzieja może znajdować poparcie w obiektywnych danych i faktach, nie zawsze musi mieć sens. Postawa pełna nadziei może być stanem intuicyjnym i polegać na podejmowaniu takich działań, które w naszym przekonaniu są słuszne i dają szansę na sukces. Mój nauczyciel duchowy tak mówi o walce z depresją: „Miej nadzieję, gdy wszyscy ją już stracili. Miej wiarę w siebie oraz w dobro”. Źródłem nadziei jest często filozofia duchowa zakładająca możliwość boskiej interwencji w trudniejszych chwilach. Taka nadzieja stanowi dla nas wsparcie niezależnie od okoliczności. Nadzieja nie musi mieć związku z żadnymi elementami sfery duchowej. Najważniejsze, żebyś umiał wykorzystać płynącą z niej siłę do zachowania optymizmu i pogody ducha, kiedy coś pójdzie nie po twojej myśli, bo prędzej czy później na pewno tak się stanie.
Z wieloletniej praktyki medycznej oraz z własnego doświadczenia wiem, że nadzieja bierze się zazwyczaj z całej serii miniprzemian. Siła nadziei rozwija się powoli, nie jest raczej jednorazowym objawieniem. Łatwiej jest ci uwierzyć w siebie, kiedy wiarę pokłada w tobie przyjaciel. Depresja będzie ci mniej doskwierać, jeżeli zaczniesz podejmować działania zmierzające do poprawy swojego życia. Nadzieja nie jest formą ślepego optymizmu, jej podstawę tworzą intuicja, miłość oraz odwaga, by wyzwolić się z depresji, by się z niej otrząsnąć.
Jako lekarz jestem nieustępliwą dostarczycielką nadziei. Kiedyś nawet przyśniło mi się coś zaskakującego na ten temat. Na morzu kołysało się wiele statków unieruchomionych z powodu braku wiatru. Powoli kończyły się na nich zapasy. Ich załogi ogarniała już skrajna desperacja, gdy nagle żagle wypełnił wspaniały wiatr, który zaprowadził okręty do portu. Mój sen oznaczał, że nadzieja jest jak wiatr – że może być zbawczą siłą, która interweniuje w odpowiednim momencie. Jeżeli mój pacjent stał się niewolnikiem ciemności, staram się za wszelką cenę rozbudzić w nim nadzieję na lepsze jutro i sama żywię nadzieję w jego imieniu, dopóki on sam nie znajdzie jej w sobie. Mam zresztą na ten temat konkretne zdanie: bez względu na to, jak głęboka jest twoja depresja, zawsze jest nadzieja na wyjście z niej. Czasami trzeba po prostu stopniowo pozbywać się tego przygnębiającego uczucia, przez cały czas pamiętając, że lepsze chwile muszą nadejść. Nadzieja to oczekiwanie na lepsze jutro. To właśnie nadzieja jest akompaniamentem zmian. Zdarzają się jednak sytuacje, z których nie ma już odwrotu – staram się wówczas nie wzbudzać w moich pacjentach fałszywej nadziei, jawnie sprzecznej z przeczuciami lub faktami. Mąż jednej z mojej pacjentek znajdował się w hospicjum, bowiem umierał na raka mózgu. Moim zadaniem było delikatnie ją wspierać w procesie godzenia się z myślą o tym, co nieuniknione, oraz w późniejszej żałobie. W żadnym wypadku nie chciałam nakłaniać mojej pacjentki do kwestionowania wiadomości dotyczących stanu zdrowia jej męża. W takich przypadkach najlepiej jest porzucić nadzieję na korzystne rozwiązanie (bez względu na to, jak bardzo miałoby to być bolesne), bez względu na wszystko nie można tracić nadziei i wiary w sens życia. Właśnie dlatego postaram się teraz wyjaśnić, jak odróżnić rzeczy prawdopodobne od nieprawdopodobnych, abyś nie łudził się fałszywą nadzieją.
Niektórzy moi pacjenci obawiają się, że zastanawianie się nad własną depresją będzie ją tylko pogłębiać i w rezultacie omijają ten temat szerokim łukiem. Przedstawiam im wówczas radę, którą i ty powinieneś wziąć sobie do serca: analizuj swoją depresję we własnym tempie i ze współczuciem dla samego siebie, ale rób to. W przeciwnym razie depresja będzie trwać, a ty będziesz próbował ją ignorować. Nie zgadzaj się, aby ten depresja na stałe zagościła w twojej psyche. Spróbuj ustalić, jaką rolę odgrywa ona w twoim życiu, wypatrując sygnałów wymienionych poniżej. Nie martw się, jeśli stwierdzisz występowanie wszystkich tych oznak. Docierasz do momentu przełomowego, w którym zmiana staje się nieuchronna.