Читать книгу Od kultury "ja" do kultury "siebie" - Roma Sendyka - Страница 21

Aneks do rozdziału I
Znaczenie form zwrotnych we współczesnych dyskusjach o tożsamości
5. SELF I PODMIOT POSTHUMANISTYCZNY

Оглавление

Fenomenalne siebie Metzingera jest potencjalnie możliwe wewnątrz każdego systemu kognitywnego. O ile hipoteza „niebiologicznych siebie” wydaje się wciąż technologiczną utopią, to jednak jest ona do pomyślenia – jak pisze filozof223. Korzystanie z teorii siebie w obliczu potrzeb, jakie zgłasza posthumanistyka, może jednak pozwolić nie tylko na uzasadnienie potencjalnej samoświadomości maszyny, ale także pomóc zlikwidować lub przynajmniej przeskalować w obrębie dyskursu o jednostce jego inherentny humanocentryzm.

Przypomnę, że Lakoff identyfikował coś, co nazwał przedmiotowym charakterem siebie. Używając zaimka zwrotnego w komunikacji, wyrażamy taki stosunek do nas samych, jak gdyby bylibyśmy zdolni transcendować psychiczny byt, którym jesteśmy, i obserwować się z zewnątrz jak każdy inny obiekt. Podobna intuicja, o czym również już pisałam, znalazła się w klasycznej, społecznej teorii self u George’a Herberta Meada. Jego self rozpadało się na I i me: me zawierało w sobie „aspekt przedmiotowy” – self uspołecznione, zbiór uwewnętrznionych postaw innych, to, co bierzemy z relacji ze światem. Taka konceptualizacja – ujmująca podmiotowi wiele z jego nadrzędności i osobności wobec wszystkiego wokół, podkreślająca jego złożoność, niejednorodność – wydaje się bardzo produktywna w czasach, gdy na arenę humanistyki wtargnęły podmioty hybrydyczne. Self nie jest ani w pełni tym, co określa słowo „podmiot”, bo jest zależne i przekształcalne w obiekt, ani nie jest w pełni podporządkowane innym instancjom subiectum. Ma w sobie dwoistość hybrydy złożonej z cech przypisywanych tradycyjnie człowiekowi i rzeczy. Jego zasadniczą cechą jest trwanie „w ciągłym zwrocie” – innymi słowy konstrukcja, o której tu piszę, jest takim sposobem konceptualizowania podmiotu, który ujmuje go w niegotowej, ciągle zmiennej, połączonej relacjami z zewnętrzem, podporządkowanej i podporządkowującej formie. Cechy tego bytu określa proces, w którym bierze udział, nie zaś stan, w jakim się znajduje – nie jest on bowiem nigdy trwały, a przez to nigdy nie jest definitywny. Rosi Braidotti w pracy The Posthuman (2013; pol. Po człowieku, 2014), poszukując nowej formuły pisania o tożsamości, odrzuciła tradycje humanizmu, terminy „podmiot”, „podmiotowość”, „człowiek” („człowiek” jako „mężczyzna” – a man) w poszukiwaniu pojemniejszej koncepcji pozwalającej na przekroczenie dualizmu tego, co ludzkie, i tego, co nieludzkie. Definiowała „krytyczny podmiot posthumanizmu” jako „podmiot relacyjny, ukonstytuowany w i dzięki wielości – a zatem podmiot, który przecina różnice, jest zróżnicowany wewnętrznie, ale i lokalnie osadzony oraz odpowiedzialny, [wspierający się – R.S.] na mocnym poczuciu kolektywności, relacyjności, a zatem i tworzeniu wspólnoty”224. Wprawdzie Braidotti nie dostrzegła potencjału znaczeniowego przynoszonego przez tradycję teorii siebie, używała terminu self jako pokrewnego innym terminom minionej epoki humanizmu, jednak postulowała w najogólniejszym rysie taką koncepcję, której najbliżej właśnie do tej tradycji myślenia o tożsamości. Podobną intuicję znaleźć można u Jacquesa Derridy w głośnym tekście The Animal That Therefore I Am, w którym temu, co zwierzęce, co jest „życiem tego, co żyje” przypisywana jest zasadnicza zdolność sensualnego odczuwania, pobudzania i samo-władności (auto-motricity) – szczególnego działania polegającego na „spontaniczności przypisanej poruszaniu się, organizowaniu się, wpływaniu na siebie, zaznaczaniu, tropieniu, wpływaniu na siebie za pomocą śladów swego siebie225, a więc wywieraniu na samego siebie wpływu, koniecznym zwracaniu się ku sobie jako podstawowej czynności istnienia takiego podmiotu. Działania odmiennego od konceptualizacji racjonalnego humanizmu ego cogito: „pomiędzy relacją do siebie (tego Siebie, ipseitysobości) i ja z ‘ja myślę’ – pisze Derrida w wykładzie z 1997 roku – rozciąga się, jak się wydaje, otchłań”226. O ile więc Agata Bielik-Robson widziała w zwrocie od „kultury ja” do „kultury siebie” znaczącą tendencję we współczesnych badaniach nad człowiekiem, Anthony Elliott akcentował niefunkcjonalność i dezaktualizację terminów opartych na gramatycznej strukturze rzeczownika abstrakcyjnego, to Braidotti proponuje ostatecznie, by „wypracować krytyczne narzędzia” odpowiednie dla „złożoności i sprzeczności naszych czasów”. Do tego celu potrzebna jest teoria tożsamości hybrydycznej, „materialistycznej i relacyjnej”, „‘naturokulturowej’ i samoorganizującej się”227.

Stawiam więc na koniec hipotezę, że termin siebie jest wyjątkowo produktywny, a może nawet jest dokładnie tym, czego potrzebujemy, gdy wykraczamy poza tradycyjną humanistykę. Potwierdzają to struktury językowe – zaimek zwrotny może być stosowany, jak podkreślał Lakoff, wobec dowolnego podmiotu: ludzkiego, nieludzkiego, rzeczy i zwierzęcia, bez reglamentowania jego zasięgu.

223

Ibidem, s. 618.

224

R. Braidotti, The Posthuman, Polity, Cambridge 2013, s. 49 (pol. Po człowieku, tłum. J. Bednarek, A. Kowalczyk, PWN, Warszawa 2014, s. 120–121).

225

J. Derrida, The Animal That Therefore I Am (More to Follow), „Critical Inquiry” 2002, no. 2, s. 417 (pol. Zwierzę, którym więc jestem (dalej idąc śladem), tłum. M. Koza, academia.edu, dostęp 17.09.2014).

226

Ibidem.

227

R. Braidotti, Po człowieku…, op. cit., s. 124.

Od kultury

Подняться наверх